Strzelecki złoży oficjalne
wypowiedzenie i przyjdzie na ostatni dyżur. Tymczasem doktor Góra
doceni w końcu jego talent – i spróbuje zatrzymać kolegę w stacji, za
wszelką cenę.
- Strzelecki… apeluję do twojego poczucia obowiązku!
Piotrek pokręci tylko głową:
- Oddałem pogotowiu najlepsze lata swojego życia… Od święta ktoś powie
ci: „dziękuję”. A na co dzień tylko opieprz!
Ale jego szef się nie poda…
- Wiem, Strzelecki, że czasem, bardzo rzadko zresztą, byłem dla ciebie
szorstki i nieprzyjemny…
- Nie, panie doktorze, co pan mówi? Pan jest do rany przyłóż!
- Strzelecki! Dlatego pomyślałem, że już czas, byśmy… to naprawili?
Doktor Góra, zdesperowany, zaproponuje w końcu chłopakowi, by obaj
przeszli na „ty”. A później rzuci z nadzieją:
- No, to Strzelecki... znaczy Piotrek... mogę podrzeć to podanie o
zwolnienie?
Ale czy to wystarczy, by ratownik zmienił zdanie – i wrócił do pracy?
Ciekawych zapraszamy przed telewizory…