...a po Bożym Narodzeniu, jak co roku,
zasadzi nad Odrą choinkę, która zdobiła jego dom.
Jak się miewają choinki, które sadzisz
nad Odrą po każdych świętach?
Nie mam zbyt wiele wolnego czasu, więc nie doglądam ich regularnie.
Ostatnio byłem u nich w odwiedzinach latem. Jedno cały czas walczy,
reszta – niestety – uschła. Nie zrażam się, warto próbować choćby dla
jednej. Wszystko wskazuje na to, że po tegorocznych świętach tradycji
stanie się zadość. Żona nie odpuści i będziemy mieli w domu choinkę,
mimo że Wigilię spędzimy u moich teściów. Mamy niemal dwuletniego
synka, któremu przystrajanie drzewka na pewno sprawi dużo radości.
Jeśli choinka wytrzyma dwa tygodnie, znajdę dla niej jakieś dobre
miejsce. Sprawia mi to dużą przyjemność.
Czy w związku z tym, że masz małe
dziecko, Boże Narodzenie nabrało dla ciebie innego wymiaru?
Przygotowujesz dla syna jakieś atrakcje?
Mam pewien pomysł. Prawdopodobnie przebiorę się dla mojego synka za
Świętego Mikołaja. Zrobię mu niespodziankę - założę czapkę, doczepię
białą brodę i przyniosę prezenty. A może wystarczy moja, bo mam siwą -
wyhoduję trochę dłuższą i będzie jak znalazł. Dzięki dzieciom rodzice,
chcąc, nie chcąc, stają się bardziej kreatywni (śmiech).
Czekasz na święta z wytęsknieniem?
Bardzo lubię Boże Narodzenie, zwłaszcza moment, gdy wieczorem siadam z
najbliższymi do stołu wigilijnego. Wszystko jest już gotowe, opadają
emocje związane z przedświątecznym zamieszaniem, bieganiem po sklepach,
za którymi niezmiennie nie przepadam. Nikt już nie myśli o kupowaniu
prezentów, nowych lampek i karpia. Dom wypełniają odgłosy krzątania,
roznosi się zapach mojej ulubionej zupy grzybowej, można złapać głęboki
oddech i się wyciszyć. Oczywiście bardzo przyjemną chwilą jest również
rozpakowywanie prezentów. Czekam z utęsknieniem na święta, bo zawsze
przynoszą spokój, o ile mogę mówić o jakimkolwiek spokoju będąc ojcem
dwulatka...
Uwaga, teraz podchwytliwe pytanie: kto
robi lepszą zupę grzybową – twoja mama, czy teściowa?
Moja teściowa bardzo dobrze gotuje, smakują mi potrawy, które
przyrządza, ale najlepszą zupę grzybową na świecie robi moja mama. Znam
jej smak od dzieciństwa, pamiętam o nim i za nim tęsknię. W tym roku,
jak zawsze, przyjedziemy do rodziców żony razem z moją mamą, która
przygotuje część potraw. Na pewno nasze święta będą tradycyjne i
rodzinne.
Znajdziesz podczas Bożego Narodzenia
chwilę, żeby pomyśleć o kolejnej Telekamerze, którą na początku
przyszłego roku może zdobyć serial „Na sygnale”?
Nie zaprzątam sobie tym głowy na co dzień, bo to nic nie zmieni.
Skupiam się na teraźniejszości, nie wybiegam w przyszłość – co ma być,
będzie. Cieszę się, że serial, w którym gram od kilku lat, może po raz
trzeci z rzędu zdobyć nagrodę dzięki głosom widzów. To świadczy o tym,
że doceniają naszą pracę. Byłoby miło, gdybyśmy w lutym mogli odebrać
Telekamerę. W konsekwencji dostalibyśmy złotą statuetkę i zwieńczyli
piękną przygodę z plebiscytem.
Co wydarzy się w najbliższych
odcinkach „Na sygnale” w życiu twojego bohatera?
Wiktor postanowi wyjechać w Himalaje, żeby odnaleźć ciało żony. To
człowiek z zasadami, żeby rozpocząć nowy etap życia, musi zakończyć
poprzedni. Anna (Lea Oleksiak – przyp. aut.) nie będzie z tego powodu
zadowolona, ale mojego bohatera nie za bardzo wzruszają kobiece łzy.
Jeśli coś postanowi, nic go od tego nie odwiedzie.
Rozmawiał: Kuba Zajkowski