Po raz pierwszy usiądzie do
wigilijnego stołu jako narzeczona, magister sztuki i właścicielka psa
Charliego.
Jak prezentuje się twój rodzinny
Wrocław podczas świąt Bożego Narodzenia?
Uwielbiam Boże Narodzenie, więc pewnie podobałoby mi się w każdym
miejscu na Ziemi. Może z wyjątkiem tropików, bo jestem tradycjonalistką
– o tej porze roku od plaży i palmy, wolę śnieg i choinkę. Z roku na
rok Wrocław jest coraz piękniej udekorowany. Marzę, żeby w końcu było
dużo białego puchu. Lubię wtedy jeździć wieczorem ulicami mojego
rodzinnego miasta oświetlonymi tysiącami światełek. Zawsze chodzę na
jarmark świąteczny, który jest chyba najbardziej klimatyczny w całej
Polsce. Nie robię tam wielkich zakupów, czasami zjadam oscypka, piję
wino grzane w fajniej szklaneczce i chłonę niezwykłą atmosferę.
Przygotowania do świąt, zapachy roznoszące się po domu, nasze rytuały,
spotkanie z najbliższymi, łzy wzruszenia podczas dzielenia się
opłatkiem – to dla mnie zawsze wyjątkowy czas.
Zwłaszcza, że w związku z różnymi
zobowiązaniami zawodowymi, niezbyt często odwiedzasz rodzinne strony.
W tym roku odrzuciłam wszystkie propozycje zawodowe, które obligowałyby
mnie do pracy przed świętami. Jadę do Wrocławia dziewiętnastego
grudnia, zamierzam gotować, pomagać w przygotowaniach do świąt i
cieszyć się towarzystwem rodziny. Święta szybko mijają, dlatego chcę je
celebrować dłużej.
To będzie z kilku powodów szczególne Boże Narodzenie. Po raz pierwszy
spędzę święta jako narzeczona, magister sztuki i opiekunka Charliego!
Mam przeczucie, że naszemu kochanemu urwisowi, którego adoptowaliśmy z
Tomkiem (Chrapusta – przyp. aut.) w programie „Przygarnij mnie”,
spodobają się bombki na choince (śmiech).
Spędzisz święta z narzeczonym?
W zeszłym roku w drugi dzień świąt było wesele w rodzinie Tomka, więc
pojechałam do Bielska Białej. W tym roku on przyjedzie do nas. Wigilię
spędzimy osobno, bo nie wyobrażam sobie tego dnia bez rodziców;
spotkamy się dzień później.
Czy spodziewasz się krępujących pytań
przy świątecznym stole? Mam na myśli pytania dotyczące terminu i
szczegółów twojego ślubu i tego, kiedy zostaniesz mamą...
W naszej rodzinie nie ma żadnego ciśnienia, nikt na nikim nie wywiera
presji. Na pewno nie będę musiała odpowiadać na tego typu pytania, bo
wszyscy wiedzą, jak bardzo marzy mi się piękny ślub i wesele i jak
bardzo chcę mieć dzieci. Są spokojni, że to się wydarzy, gdy nadejdzie
odpowiedni moment. Takie mamy podejście do życia, co przekłada się
również na przygotowania świąteczne. Nie denerwujemy się na siebie i
nie stresujemy, jeśli czegoś nie zdążymy zrobić. Boże Narodzenie
zaczyna się u nas dzień przed Wigilią. Przystrajamy domek na wsi pod
Wrocławiem, mama krząta się w kuchni, w tle obowiązkowo lecą świąteczne
piosenki. Gdy robi się ciemno, ubieram choinkę. Nikt nie może mi wtedy
przeszkadzać (śmiech)! Potem oficjalnie włączamy świąteczne iluminacje.
Mimo że wszyscy jesteśmy dorośli, nadal przeżywamy święta jak dzieci;
nie zgubiliśmy magii Bożego Narodzenia. Uważam, że to fantastyczne!
Czy na waszym świątecznym stole są
jakieś regionalne potrawy z Dolnego Śląska?
Mój dziadek pochodzi z Wielkopolski, jedna babcia ze Śląska, druga ze
Świętokrzyskiego, więc na naszym stole panuje kulinarna różnorodność.
Oczywiście w ramach tradycji - nie wprowadzamy żadnych nowych potraw.
Są ryby przyrządzone na różne sposoby, między innymi specjalność mojego
dziadka - karp smażony. Nie może zabraknąć pierogów z kapustą i
grzybami oraz ruskich, barszczu z uszkami.
Nie rozmawialiśmy jeszcze o
prezentach. Jeden dostałaś przed świętami – serial „Na sygnale”, w
którym grasz jedną z głównych ról, został po raz trzeci nominowany do
Telekamery!
Wygraliśmy już dwie Telekamery, teraz zostaliśmy nominowani po raz
trzeci. Cieszę się, że nasza praca przynosi efekty - serial przyciąga
przed telewizory ponad trzy miliony widzów, jesteśmy doceniani w ważnym
plebiscycie. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, marzymy o złotej
Telekamerze! Pozdrawiam wszystkich fanów „Na sygnale”, zachęcam do
głosowania na nas i oglądania kolejnych odcinków, w których dużo się
wydarzy. Relacja Martyny i Piotra (Dariusz Wieteska – przyp. aut.)
będzie przeżywała wzloty i upadki, wiele wydarzy się między Anną (Lea
Oleksiak – przyp. aut.) a Wiktorem (Wojciech Kuliński - przyp. aut.).
Nie zabraknie emocji!
Zrobisz fanom serialu świąteczny
prezent i opowiesz, co w najbliższym czasie wydarzy się w życiu Martyny
i Piotra?
Cały czas będą mieli się ku sobie, nagrywaliśmy już sceny oświadczyn,
ale dużo zmieni pojawienie się ojca Piotra, którego gra Andrzej Chudy.
Martyna zawiedzie się na ukochanym, gdy okaże się, że ją oszukiwał. To
będzie dla niej przykre odkrycie. W serialu pojawi się strażak, w
którego wcieli się Rafał Maślak. Będzie bardzo miły dla mojej
bohaterki… Kto wie, może Martyna wyląduje w jego ramionach?
Rozmawiał: Kuba Zajkowski