Sąsiedzi uprzedzą ratowników, że w domu może być kilkuletnia
dziewczynka - Julka. A Renata wchodząc do mieszkania usłyszy płaczące
dziecko… Ale nie będzie w stanie mu pomóc, bo już po kilku krokach
straci przytomność. Chwilę później do lokalu wbiegnie doktor Góra,
który wyniesie koleżankę na zewnątrz. A po kilku minutach ratowniczka
otworzy w końcu oczy i – wciąż zdezorientowana – spojrzy na szefa…
- Co się stało?…
- Tlenek węgla.
- Wyciągnąłeś dziecko?
- Wezwałem straż…
- Pytam, czy je wyciągnąłeś!
- Jakie dziecko?
- Płakała…
Lekarz wróci w końcu do mieszkania, ale tylko na kilka minut - cały
czas wstrzymując oddech. I choć sprawdzi wszystkie pokoje, nikogo w
środku nie znajdzie. A Renata – widząc, że kolega idzie sam – od razu
zerwie się z miejsca… Dla dziecka gotowa na nowo zaryzykować życie.
- Źle szukałeś!
- Nie ma jej…
- Nie ma czy nie znalazłeś?! Może się gdzieś schowała? W szafie, pod
łóżkiem…
- Jeżeli nawet, to już nie ma sensu…
- Puść mnie!
- Renata! Ktokolwiek tam był, nie żyje! Uspokój się! Otworzyłem okno,
musimy odczekać... Teraz nic nie zrobimy!
Jaki będzie finał? Emisja 120 odcinka „Na sygnale” już w najbliższą
środę, punktualnie o 21:45 – lepiej nie przegapić ani sekundy!