Dziewczyna, roztrzęsiona, nie będzie w stanie dalej pracować - i zwolni się z dyżuru. Piotr, mimo wszystko, uparcie będzie koleżanki bronić:
- Każdemu może się zdarzyć, pracujemy na dużym stresie… Wszystko się dobrze skończyło, to najważniejsze!
Jednak Renata nie da jej „taryfy ulgowej”…
- O czym ty mówisz?! To igranie z życiem pacjentów! Martyna ma rację: sama wie, że się do tej roboty nie nadaje!
- Masz dużo racji, oczywiście, tylko… Martyna ma problemy. Ta śmierć dzieciaka…
- Gówno mnie to obchodzi, bo walczymy o życie pacjentów! - w głosie ratowniczki pojawi się ostra nuta. - Ma problem, to niech sobie radzi z nim w domu - weźmie urlop albo odejdzie z tej roboty! Współczuję, ale człowiek z problemami nie powinien jeździć w karetce…
I na tym kłótnia przyjaciół się nie skończy. Bo Strzelecki - gdy oboje wrócą do stacji - oskarży koleżankę o to, że „doniosła” na Martynę do Góry.
- Jak mogłaś? Najgorszym kablem jesteś?! Przecież można to było inaczej załatwić!
- Musiałam... Sam dobrze wiesz! Widziałam, jak to “załatwiasz”… Dzisiaj mogła się przez nią przekręcić pacjentka!
- Sama to zauważyła!
- Swój błąd zauważyła… gratulacje!
- Jednak wszystko skończyło się dobrze. W tej pracy liczy się solidarność… I każdy może mieć kryzys, ty też!
- Piotrek, tutaj nie ma jaj! Ja mam ci to tłumaczyć?! To było na serio! O czym ty mówisz?... Byłeś przy tym!
- Byłem. I widziałem, że wydałaś na nią wyrok, zamiast najpierw zapytać, co się z nią dzieje!
Renata, bliska wybuchu, pośle w końcu chłopakowi lodowate spojrzenie:
- Ja rozumiem, że jesteś w niej zakochany, ale są jakieś granice…
- Zakochany?
- No co ty, to przecież widać! A teraz się trzęsiesz, że ją Góra wywali!
Co Strzelecki odpowie?
Ciekawych zapraszamy przed telewizory…